(…) Powstał spektakl imponujący koncepcją, rozmachem i aktorstwem. (…) Przyjęta koncepcja – połączenia teatru z koncertem rockowym na żywo – należycie trzyma w napięciu. Składa się na nie rozmach: zróżnicowanie atakujących środków przekazu: słowo, muzyka i ruch spiętych klamrą etiud filmowych Wojciecha Smarzowskiego. Co najważniejsze mamy tu kawał dobrej aktorskiej roboty. Cały zespół Rampy dzielnie towarzyszy gwieździe. Marcin Rychcik jest tu gwiazdą i jako Jim Morrison i jako Marcin Rychcik.

Zbigniew Kasprzyca,
AFISZ