Pierwsze sceny zapowiadały czystą zabawę stereotypami. Piękna scenografia i pomysłowe stroje Moniki Wójcik były efektem flirtu czerni i bieli, a postaci zdawały się być prostymi archetypami, które można znać z anegdot teatralnych. Nie miały nawet imion czy własnych skomplikowanych osobowości. Na scenie występowali między innymi Aktor Wyjadacz, Aktorka Gwiazda, Aktorka Charakterystyczna, a kto był kim jasno i dobitnie pokazywały kostiumy. Ta przesada pełna była dystansu i dowcipu, ale twórcom udało się wśród żartów przemycić elementy powagi i prawdy, które pięknie wybijały się na tle całej tej umowności. (…)

CZYTAJ CAŁOŚĆ

Anna Dawid,
DZIENNIK TEATRALNY WARSZAWA