„Czy na pewno chcesz, żeby twoje dziecko zostało aktorem?” – tak pierwotnie brzmiał tytuł sztuki. Napisał ją Tomasz Jachimek, którego własna przygoda z aktorstwem trwała 30 sekund: zdążył się przedstawić komisji egzaminacyjnej i usłyszał „do widzenia”. Sądząc z przesłania spektaklu „Na wschód od Hollywood”, nie żałuje…
Księgowe i gwiazdy
Świetne przedstawienie o miernej czasem kondycji współczesnej sztuki, owijanej w złoty papierek przez dział marketingu.
„Czy na pewno chcesz, żeby twoje dziecko zostało aktorem?” – tak pierwotnie brzmiał tytuł sztuki. Napisał ją Tomasz Jachimek, którego własna przygoda z aktorstwem trwała 30 sekund: zdążył się przedstawić komisji egzaminacyjnej i usłyszał „do widzenia”. Sądząc
z przesłania spektaklu „Na wschód od Hollywood”, nie żałuje…
Hodowany przez rodziców z ambicjami Igor Skałecki wkracza na aktorską ścieżkę, gdzie przyjdzie mu skonfrontować ideały z realiami towarzyszącymi doborowi repertuaru i obsady. W krzywym zwierciadle, w musicalowej odsłonie (doskonałe teksty piosenek,
dla mnie hitem jest ta o roli Julii!) obserwujemy kolejne typy aktorów: księgową, gwiazdę, eksperymentatorkę (aluzja do „teatrów, które się wtrącają”), wyjadacza. Od dyrektora-safanduły ważniejsza okazuje się bufetowa (świetna Katarzyna Kozak), a kabaretowe wstawki z telebimu obnażają administracyjne kulisy. Śmiech mają także wywoływać przekleństwa wystrzeliwane przez jednego z bohaterów z prędkością karabinu maszynowego, to jednak nie wszystkich bawi. Znacznie zabawniejsze są – poza tekstami – dopracowane gesty i w ogóle cała „choreografia”. W sumie to świetna sztuka o miernej czasem kondycji współczesnej sztuki, owijanej w złoty papierek przez dział marketingu.
Teatr Rampa nie musi się obawiać, że wydźwięk przedstawienia uderzy rykoszetem w jego działalność, bo wśród stołecznych teatrów pozostaje jednym z niewielu serwujących sztuki mieszczące się w kanonie. Obrazoburstwo i graniczące z obrzydliwością artystyczne poszukiwania są w tym spektaklu wprost wyśmiewane. Podobnie patos; jeśli w jednej z końcowych scen widzowi żal ściśnie gardło, to dlatego, że ujrzy aktorów w ich życiowym kontekście.
Monika Odrobińska,
Idziemy
nr 41 10-10-2019