(…) Wspaniała kreacja Andrzeja Niemirskiego, niosącego tekst przez ponad półtorej godziny. Jego Pozdnyszew jest po części intelektualistą, po części kaleką emocjonalnym, opętanym zazdrością szaleńcem, sarkastycznym arbitrem, błaznem. Z lekkością żongluje naszymi emocjami, wzbudzając refleksję, złość i rozśmieszając do łez. Delikatna Joanna Górniak, jako nadobna żona Pozdnyszewa, której momentami spod kiecki wychodzi prawdziwa jędza i Robert Kowalski, jako egzaltowany Truchaczewski stworzyli wiarygodnie postacie, których osobowości wyjaśniają drogę do obłędu bohatera. Sonata Kreutzerowska Mrówczyńskiego nie jest tak sprzeczna wewnętrznie, jak Tołstoja. Reżyser zrobił z niej spójny traktat o „dojrzewaniu do szaleństwa”, jednocześnie prowadząc zabawny dialog z widownią o kondycji instytucji małżeństwa. (…)
Katarzyna Michalik-Jaworska
Międzynarodowe Stowarzyszenie Krytyków Teatralnych